5 marca 2013

The forty .
jeszt 40 . :D
dobra . mam prośbe . 
tutaj w komentarzu pod rozdziałem napiszcie  czy prolog wam sie podoba . bo to jest dla mnie serio wazne i jak chcecie poczytac moje inne tworczosci to napiszcie mi co myslicie . 
wiem wymuszam to . podajcie mnie do sadu :D 
5 komentarzy = nastepny rozdzial . :))  [zauwazylam ze lubie 5 .o.o]
miłego czytania :*

__________________________________________________________________

Ruchem ręki zatrzymuje pierwsza lepsza taksówke i szybko do niej wsiadam, byle jak najszybciej  znaleźć się w domu Zayn'a . 
Co chwile oczy przecieram rekawem .  Dobrze, że wczoraj zrezygnowałam z rozpakowania się . 
Czas, ktory zajął by mi pakowanie Zayn zaczął by mnie okłamywać że to nie tak, że to tylko jego przyjaciółka i tak dalej . Wolałam nie slyszeć żadnych kłamst . Wolalam oszczedzic tego sobie i jemu . 
Tylko jego siostry były w domu . Rodzice musieli gdzieś jechac . 
Wbiegłam do gory . Z szafki nocnej wzielam kilka rzeczy . wrzucilam do torby i zasuwajac ja zbiegłam na dół . 
Będac w polowie schodów dziewczyny zadaja mi pytania :
- Dlaczego wyjeżdzasz?
- Nie płacz . Co się stało ? 
- Gdzie jest Zayn ? 
- Wyjeżdżam bo wasz bart mnie zdradził i ja dłużej tak nie wytrzymam . Fajnie było was poznać .  . - podchodze do wieszka odpowiadajac i ubierajac bluze i buty .
- ALICE ! - obie mowia chórem 
- to .. to wy ja znacie ? 
- Oczywiście .. Rozwalia kazdy zwiazek Zayn'a . 
- Darcy uwierz nam . on cie nie zdradza . Ale zrobila to celowo .
- gdyby mnie nie zdradzał to by jej nie przytulał . Czesc dziewczyny . Pozdrówcie rodzicow - wychodze . Idac w strone taksówki ktora zatrzymalam dobiega do mnie Zayn .
- Darcy zaczekaj ! To wcale nie tak . 
- a jak !? dławiła sie i robiłes jej usta-usta przytulajac ja ? sorry takie kity to nie mi . 
- tak pocałowalem ja . ale kocham ciebie . to był bład . Zostan prosze . porozmawiajmy .
- nie mamy o czym Zayn . to koniec .
- nie mów tak . kochamy się . ona jest nikim . 
- skoro jest nikim, a my sie kochamy to co to bylo ? co zrobiles ? dajmy sobie spokoj Zayn . jak ci przejdzie ta cala pieprzenie kochana Alice to zadzwon . Narazie nie chce Cie widziec . - to sa moje ostatnie slowa . wsiadam do taksówki i zostawiam osobe ktora kocham  . podaje adres lotniska i wracam do Londynu . 


**


- Dziękuje . - mówie do pracownicy lotniska ktora podala mi wszytsko do wylotu ktory bede miec za 25 minut . Kieruje sie w strone krzesełek . 
z torebki wyciagam telefon zeby zadzwonic do Rosse . 
Odbiera dopiero po kilku sygnalach . 
- Halo ? 
- Przeszkadzam ? 
- Nie . 
- tak , - słysze Harry'go w tle .
- Harry zamknij sie . Co tam ?
- Moglabys tak za połtorej godziny po mnie przyjechac na lotnisko do Londynu ? 
- Pewnie a co sie stalo ?
- Wytłumacze ci potem . Dasz rade byc sama .?
- Taak . 
- Dzięki . . - roząłączam sie . 
telefon wrzucam do torebki i  czekam na moj samolot .
od mojej rozmowy z Rosse nie mija nawet 10 minut , a ja z glosnikow slysze kobiecy glos oznajmiajacy " LOT DO LONDYNU NA GODZINE 17 ZOSTANIE PRZEŁOŻONY NA 17.30 ! MILEGO DNIA !"
- no swietnie ! jeszcze 40 minut . - mamrocze ze zloscioa pod nosem i wkladam sluchawki w uszy . 


* oczami Zayn'a*



Nie wierze w to . jestem wsciekly . nie na Alice . Nie na Darcy . Na siebie . Przede wszytskim  o to że pozwoliłem jej tam iść samej , ze dopusciłem do calej tej sytuacji . moglem isc z nia . moglem dać sobie spokoj z Alice . ale .. ale nie  mogłem .. nie dalem rady . najwidoczniej wciaz jest dla mnie wazna . choć nie tak wazna jak Darcy . 
idą w strne domu . zdenerwowany, smutny i pusty . 
Kroczac po chodniku ktory od odejscia  od taksowki i od miejsca kiedy Darcy wszytsko zakonczyla kafelki chodnika staly sie bardzo interesujace . tak samo szare jak moje zycie teraz .. jednak nie trace nadzieji ze wszytsko stracone . cos bede probowal zrobic . na pewno . 
wciaz patrzac w chodnik po kilku krokach zauwazam przed swoimi oczami kobiece buty . osoba stoi zaraz przede mna . unosze glowe i widze Alice . 
- Zayn .. - od razu jej  przerywam .
- jak moglas .. dlaczego ?! - unosze sie - co sobie wyobrazalas ?!
- chcialam zaczac wszytsko od nowa . z toba . chce zeby znow nam sie ulozylo . - mowi udajac placz . znam to aktorstwo od kilku dobrych lat i doskonale odrozniam kiedy mowi prawde a kiedy klamie . 
- nie zmyslaj ! wiesz ze z nami nic juz nie bedzie ! nigdy ! i ty dobrze o tym wiesz ! TY zniszczylas moje zwiazki . jakkolwiek to przezywalem ale nie zwiazek z Darcy . Ona jest zbyt wazna . rozumiesz ?! 
- to po jaka  cholere sam mnie calowales ?!
- ja .. - nie odpowiadam przez chwile - nie wiem . ale wiem ze to byl blad . ty jestes bledem . nie chce cie wiecej widziec . 
takimi slowami koncze nasza znajomosc . odchodze . zostawiam ja tam ze łzami na policzkach . 
wcale mi jej nie szkoda . byla bledem . bledem ktory zniszczyl  cos pieknego . 

Szybszym krokiem ide do domu . Tam zastaje siostry . 
- cos ty narobil ?! - z wejscia kierowane  sa w moja strone oskarzenia . 
- co ci odbilo ?!
- gdzie ona jest ? mowila wam gdzie jedzie ? - udaje mi sie wejsc im w slowo . 
- na lotnisko . - po znaczacym spojrzeniu obu siostr dostaje odpowiedz . 
- dziekuje . - przytulam je obie .- powiedzcie rodzicom ze to byla nagla sytuacja i musielismy oboje wyjechac . pozegnajacie ich ode mnie . 
Rzucam bedac w progu i szybko mam zamiar jechac na lotnisko .. bigne w strone centrum bo tam najszybciej złape jakas taksowke . 
Juz tam bedac w jednej chwili zbeoga sie wokol mnie tlum fanek . ktore piszcza, pstrykaja zdjecia z lampa i prsza o autograf . 
przepraszam je i mowie ze naprawde sie spiesze . ida na mna przez kawalek drogi . wciaz proszac o to samo . na szczescie dostrzegam wolna taksowke i od razu do niej begne . niestety fanki zajely mi troche czasu i mam obawy ze moge sie spoznic . 

pospieszam taksowkarza i w ciagu 10 minut znajdujemy sie na lotnisku . płace i biegne do drzwi . przez drzwi do bramek .  jest 17.30 moze jeszcze jej samolot nie odlecial . 

widze ja z daleka . czeka by dac bilet stewardessie . 
- DARCY ! - krzycze a ona sie odwraca . ma czerwone zaplakane oczy . 
widzac mnie jej oczy robia sie wieksze . nerwowo wciska w rece stewardessy bilet i przeypacha sie przez 5-6 osob . jest juz za drzwiami . 
probuje sie tam jakos dostac lecz stewardessa mowi ze bez bieltu nie moze mnie tam wpuscic . 
przeklinam i uderzam piescia w sciane .. 
czuje jak do moich oczu naplywaja lzy . 
jestem bezsilny . nie moge nic wiecej teraz zrobic . 

5 komentarzy:

  1. o matko . ale oni bd razem no nie?
    dalej xx

    OdpowiedzUsuń
  2. nasteony <33
    tylko zeby pootem byli znowu razem ..
    dla ulatwienia moglabys tez podczas opowiadania rozne gify , zdjecie (jaki ubir mogli miec itp. itd.) pomaga to rozwinac wyobraznie i pomoc wyobrazic sb dana scenke . ; )
    ale tak ogolnie to dobrze , dalej . ;DDDDD // Tomlinsonowa xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem (tak na 50%) pewna ze ich pogodzisz :D a jak nie to ciekawe jak to sie dalej potoczy :))
    dalej . xx

    OdpowiedzUsuń
  4. daaleej pisz <3
    swietny blog ;dddd

    OdpowiedzUsuń

« »
Layout by TYLER