26 stycznia 2013

Thirty - six .
siemcia . :3
mam pytanie .. czy chcecie moze dodac jakies zakładki do bloga albo cos w tym stylu ?
jezeli tak to piszcie w komentarzach . BARDZO WAŻNE .
miłego czytania i do następnego :*
____________________________________________________________


- Cześć braciszku ! - przywitalam się i przytuliłam go .
- siema . ałaa ! - zbyt mocno go przytulilam .
- wybacz . jak sie czujesz ?
- świetnie . Tylko jestem obolały .
- dziwne żeby niee .
- a gdzie reszta ? nie ma z tobą Harry'ego ?
- Harry jest . Siedzi na korytarzu . Lekarz powiedział że reszta będzie mogła przyjśc do ciebie za kilka dni .
- zawsze spoko - wzdycha i przewraca oczami .
- rodzice sie martwia .. Harry ..- harold wlaśnie wszedł ..
- Rosse chodź na chwile . Siema stary . - wita sie Harry i woła mnie .
- poczekaj .. - wychodze .- co jest?
- dzwoniłem do twoich rodziców i pytałem czy chca przyjechać .
- ii ..?
- przyjadą jak zgodzi się lekarz .
- idz do Erica a ja go spytam .
Ruszyłam na poszukiwania lekarza . Oczywiscie nie moglam go znaleźc no bo po co . Jednak po 15 minutach chodzenia w te i w te znalazłam go.
- Przepraszam doktorze Fields.. - szarpe lekko jego fartuch i meżczyzna sie odwraca - Czy moi rodzice moga odwiedzić Eric'a ?
- Tak tak . Tylko niech nie siedzą zbyt długo . Eric ma odoczywac . Przepraszam musze isc
- dziękuje . - mowie i udaje sie do chlopakow . W czasie wracania do sali zadzwoniłam do rodzicow i powiedzialam im ze moga przyjechac . Dlugo rozmawialismy z Eric'iem ale nadszedl czas że musielismy jechac .
- dobra . my musismy jechac . dbaj o siebie i nie połam sie . - mowie do niego na pozegnanie i zakładam kurtke .
- czemu mowisz do mnie jakbym byl małym chlopcem ? - pyta z dezaprobata .
- Jak sie tak zachowujesz to tak do ciebie mowie . - smieje sie i łapie Harry'ego za reke - Paaa .
Jechaliśmy do domu . Jednak Harry zboczył z kursu i pojechaliśmy w inna strone .
- ee gdzie ty jedziesz ? - pytam zdzwiona .
- zabieram cie na kolacje .
- wiesz nie wiem czy ...
- to nie bylo pytanie . - mowi i uśmiecha sie zadziornie .
- dobrze . -  odwzajemniam uśmiech .
Spedziliśmy z Harrym mily wieczór . Brakowało mi takiego . Kiedy wróciliśmy do domu wszyscy juz wiedzieli że Erci czuje się lepiej . A no i Louis oczywiście znalazł "okazję" żeby to oblac . ale jakoś nikt nie miał checi ani na picie ani na nic właściwie . Loui zrobił mine szczeniaczka a mu zaczeliśmy się śmiać .

Po tej wizycie u eric'a czas zacząl płynąc czybciej . godzina za godzina . dzien za dniem a przy ostatniej wizycie lekarz powiedział że Eric powiniem leżeć jeszcze kilka dni w szpitalu ale jego stan jest doskonały . Zadowolony że wraca do domu nie wiedział co go tam czeka. wszedł  do domu z rodzicami a tam cała nasza ósemka wyskoczyła z kuchni krzycząc , przytulając erica .
- WITAMY W DOMU - krzyknęła heather kiedy wreszcie sie do niego dopchchała .
Postaraliśmy się i zrobilismy kolacje . Jadalną a nie taka jak ostatnio . doszczetnie spalona .
- a co tak ładnie pachnie ? - pyata tato wchodzac do kuchni .
- Kolacja ! - oswiadcza Darce i stawia pierwsza mise na stole
- CO ? KOLACJA ? czy ja dobrze słysze ? NAESZCIE ! - mowi Niall i zadolony z bananem na twarzy siada na krzesle .
wszyscy sie z niego smiejemy a Liam musi skoemntowac .
- Boże co za żarłok .

p.s nie mialam weny na dluzszy . kolejny dodam tak jakos w srode albo czwartek .
CZYTASZ ? = SKOMENTUJ . 

2 komentarze:

  1. aaaaaaaaaa jest juz ...... 36 O.O
    lolz .xd

    dostaniesz w leb bo krtoki -,- xdd
    KC ♥ _ Darcy xx

    OdpowiedzUsuń
  2. aww :D
    dalej . xx

    OdpowiedzUsuń

« »
Layout by TYLER