15 stycznia 2013

The thirty - five .
dobry dobry . :D
dziękuje z miejsca za te 7 wypocin pod postem . :D haha . no i oczywiście za wyświetlenia . :)
mam nadzieje ze wytrwale czekaliscie na moje wypociny .
napisze czy było warto . :)
do następnego . :*  ( 5 komentarzy i nowy :D )
__________________________________________________________________

Ze ściśniętym sercem weszłam do sali 290, w ktorej leżał mój brat . Mocno ściskając przed ramię Harry'ego   przekroczyłam próg .
Białe, niewielkie pomieszczenie z  podłóżnym łóżkie  na środku sali . Na łóżku ułożony był mój brat . Cały posiniaczony, z opatrunkiem na głowie, ze złamaną nogą i ręką . Niestety .. nieprzytomny . Usiadłam na krześle obok łóżka i zaczełam nad nim początkowo szlochać . Szloch przeobraził się w gromkie łzy . Harry chciał mnie jakoś przytulić ale w żadnym kierunku mu to nie wychodzilo .
Chwila mijała za chwilą i w końcu podeszła do nas reszta .
- Rosse .. lekarz powiedział że możemy jechać do domu . - poinformowała mnie Hether .
- Tylko mamy na siebie uważac . - dodał Niall
- Darcy została z Zayn'em na reszte badań . - oznajmił Liam
- Chodź musisz ochłonąć . - powiedział Harry łapiąc moja dłoń . - Jutro przyjedziemy tutaj znowu .
W ogóle ich nie słuchałam . Ich słowa obijały mi się o uszy .
- co ? Nie .. ja zostaje z Eric'iem . Powiedzcie rodzicom że wszytko będzie okey . Mam nadzieje .
- Jak chcesz . - odpowiedział Niall
- Rossie .. Ja ich odwiozę i zaraz tu do ciebie wróce . dobrze? - powiedział spokojnie i wolno Harry .
- Nie nie . Jedź do domu .
- Przyjadę . - pocałował mnie w czoło i z całą reszta wyszli na holl . Czekałam na Harry'ego godzine . Nie odchodziłam od łóżka Eric'a . Pewnie uspokajał rodziców . Przyszła do mnie Darce .
Usiadła na krześle obok i zapytała .
- Lekarz coś ci powiedział ?
- Jeszcze nie . Gdzie Zayn ?
- Nie wpuścili mnie na kolejne prześwietlenie . Ma trochę uszkodzone płuca . Lekarz kazał mu rzucić na troche palenie , bo może mu się pogorszyć .
- Uhm . Dobrze że nikt bardziej nie ucierpiał .
- Taa . - westchnęła .
Posiedziałysmy w ciszy przez krótką chwilę . Wszedł Harry .
- co tam skarbie ? - ucałował mnie w czubek głowy .
- Nic jeszcze nie wiem .
- Jak tam Zayn, Darce ?
- Ma uszkodzone płuca, musi przestać palić na jakiś czas .Jest teraz na kolejnym prześiwetleniu .
- Może wyjdzie mu to na dobre i rzuci całkiem . - stwierdził Hazz, przeczesując palcami moje wlosy .
Darcy mu przytaknęła i w tej chwili wszedł lekarz .
- Panu Colgman'owi stan sie polepsza . Możecie jechać do domu .Kiedy się obudzi lub coś będzie się działo . Zmieniało na lepsze lub gorsze od razu do pani zadzwonimy . - oznajmił i zaraz za nim pojacwił się Zayn . - Pan tez może jechać .
Skierwoał się do Zayn'a i nie pozostało nam nic oprócz opuszczenie szpitala i wrócenie do domu .
Musiałam jeszcze zadzwonic do rodziców .
- Halo ? - odezwał się głos w słuchwce .
- Cześć tato . Słuchaj .. Wracam własnie ze szpitala .
- i co z Eric'iem ?
- wszytsko dobrze . lekarz powiedział że mu sie polepsza i jak cokolwiek będzie sie dziać to zadzwoni . Jest nie przytomny . . Ja i Darcy będziemy dziś nocować u chłopaków ok?
- Pewnie . Dobranoc .
- Pa tato . - rozłączyłam sie .
- która godzina ? - zapytal Zayn .
- kolo 22. 30 .. a co ?
- tak pytam ..
- co zayn na E! leciało 20 najseksowniejszych facetów i chciałeś sprawdzić czy tam jesteś ? - spytał ze śmiechem Harry .
- Moze .. - odpowiedział Zayn z grymasem na twarzy .
We trojw wybuchneliśmy smiechem .

5 DNI PÓŹNIEJ

Przez te pięć dni od wypadku rutyna zabijała każdego z nas . Sobotniego popołudnia, jak każdego dnia czekałam na telefon ze szpitala . Dziś wreszcie sie doczekałam. 
- Halo ? - powiedziałam z entuzjazem ale uświadomilam sobie że przecież lekarz może powiedzieć że jest gorzej .
- Dzień dobry . Pani Colgman?
- tak tak . co z Erickiem?
- Wszystko w porządku . Już się wybudził . Czuje się dobrze .
- Jezusie . całe szczeście . Czy mogę go odwiedzic jeszcze dziś ? - pytam spoglądając na zegarek, na nocnej szafce obok mnie . 17.11 . jeszcze powinnam sie załapać na czas odwiedzin .
- Oczywiście . Tylko niestety może pani przyjść sama . 
- oh .. no dobrze . dziękuje.
- Do widzenia . 
- do widzenia . - odłożyłam telefon i pobiegłam krzycząc - Harry ! Harry no ! 
- coo ? - znalazłam go na balkonie .
- Lekarz dzwonił ! 
- i co z Eric'iem ? - spytał szeroko się uśmiechając i mrużąc oczy. 
- wszytsko dobrze . obudził sie . 
- to dzwoń po reszte i jedziemy . 
- własnie w tym problem ze dzis rano sie obudzil i moge przyjechac tylko ja . - oznajmiła siadając na barierce obok niego . 
- to dobra . ubieraj sie i pojedziemy . - dał mi długiego buziaka w usta i zaniósł pod szafe na korytarzu . Kilka minut i znalazłąm się pod salą 290 . 
Eric wyglądał o wiele lepiej . 

P.S . sorry za jakiekolwiek błedy . :) dłuższy jest ?  xx 

5 komentarzy:

  1. dłuższe . ;)
    nastepne *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. sedzia : za co pani chce wniesc na nia?

    ja : zmuszla mnie do komentowania rozdzialu
    ___________________________________________

    Ale Deebiiil z cb ♥
    nie no zajebiscie ( lolz powtarzam sie ;oo ) XDDD / Darcy xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny! Świetny! Świetny! Kocham Cię Tajgerku ;**

    Na moim blogu - http://back-for.blogspot.com/ - zawitał post z informacjami/ pytaniami! Zapraszam do udzielania odpowiedzi i komentowania! Bardzo mi pomoże Wasze zdanie!


    Pozdrawiam
    Heather

    OdpowiedzUsuń
  4. jejku .*O* coraz ciekawiej . ^^
    nastepny . :))

    OdpowiedzUsuń
  5. ty .. wciagajace to jest .O.O ♥
    daaaleeej . XD

    OdpowiedzUsuń

« »
Layout by TYLER