3 stycznia 2013

The thirty - fourth .
CZEŚĆ .  XD
tak was nie lubie ze dodaje rozdział :D 
pociesze was za to i powiem że wchodzimy w cześć dłuższych rozdziałów niż dotychczas . ( ahh wiem ta informacja zmienia wasze zycie .) 
HACZYK za dłuższe rozdziały . = nastepny dodam jak bedzie 7 komentarzy . :) 
do nastepnego :* 
____________________________________________________________


Kilka dni później Harry ładnie każdemu się przyznał że cały czas był zdrowy . Kiedy on przeżywał katusze tłumacząc się Paul'owi ja miałam przed oczami komedie . 
Jest sobotni wiczór . Siedzieliśmy u moich rodziców razem z Heather i Darcy . Rozmawialiśmy .
Nagle zadzwonił mi telefon . Odpowiedzialam na zadne mi pytania . Zbladłam po ostatnim zdaniu . Rozłączyłam sie . Drżącą ręką odłożyłam telefon . 
- Rossie co jest ? - zapytała Heather
- Bo .. bo .. - nie mogłam powiedzie żadnego słowa .
- Kto to był ? - Harry zrobił próbę żeby się  czegoś dowiedzieć .
- Lekarz . Dzwonili ze szpitala . Niall, Liam, Zayn, Louis i Eric mieli wypadek . - odpowiedziałam powoli układając sobie to wszytsko w głowie .
- Musimy do nich jechać . - powiedziała stanowczo Darcy 
- słu ... słucham ?! - załamała się Heather 
- Jedziemy . 
Zapewniłam rodzicow ze zadzwonie do nich jak czegokolwiek się dowiem . wsiedzlismy do samochodu i szybko pojechalismy pod szpital .  Kilka minut i bylismy na miejscu . Pielęgniarka pokierowała nas do sali numer 291, w której wszyscy byli . Byliśmy w szoku . Po chwili dołączyła do nas Dani . Weszliśmy do sali .Liam siedział z opatrunkiem na głowie . Louis ze złamaną nogą . Niall z kołniezem na szyji . Erica i Zayna nie było .
- co ..? jak ..? - dopytywała się Heather po czym mocno przytuliła Lou .
- Gdzie .. Gdzie zayn i eric  ? - spytala Darcy z kamienna twarza.
Zayn wlasnie wszedł z lekarzem .Darcy mocno go przytuliła, a on powiedział tylko coś w stylu "ała" .
- pańtwo są rodziną ? przyjaciółmi ? - spytał lekarz
- tak . - odpowiedziałam - co z nimi ? Wyjda z tego ? Gdzie jest mój brat ?
- wyjda z tego . oczywiście że tak . Pan Malik ma jedynie bardzo mocno obtłuczone płuca oraz żebra .
- a mój brat ? co z nim ?
- Pan Colgeman najgorzej ucierpial Lezy w sali obok podpiętny do korplówki . jest nieprzytomny .
-  czy on umrze ? - wyjeła mi z ust Darcy
- nie umrał ani nie umrze . bez obawy . Będzie musiał zostać w szpitalu kilka dni . Prosze pozostac spokojnymi . wszytsko będzie dobrze . - oznajmił to z takim spkojem jakby to bylo jednynie przeciecie palca . wyszedł .
- kto prowadził ? - zapytał Harry
- jak to się w ogole stało ? - dodała Danielle
Louis podniósł ręke, a Harry mina w stylu " no przecież " . Loui zaczął wyjaśniac .
- Jakiś facet przejechał na czerwonym no i jechał tak szybko że nie zdąrzył wychamowac i w nas trafił . Zdażyłem trochę skrecic w lewo ale udrzeł w drzwi przy ktorych siedzial Eric no i .. - przerwałam mu .
- dobra nie koncz  !
znów przyszedł lekarz .
- Panie Malik musi pan iść na prześwielenie . Może pani iść z nim Panno Cole .
Zatrzymałam lekarza .
- Doktorze czy mogę zobaczyć brata ?
- Oczywiście prosze za mna .
- Wzięłam Harry'ego pod rękę i poszliśmy do sali obok ..

6 komentarzy:

  1. masz dziewczyno talen . sodaj szybko nastepny :D / Louisowa x

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebisty . pisz szypko kolejnu

    OdpowiedzUsuń
  3. swietny . kiedy nastepny? ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. no .xd
    takze ten .... rozdzial zajebisty , piszesz zajebiscie . i wgl jestes zajebista ♥
    dodawaj ;D ^__^ / Darcy xx

    OdpowiedzUsuń

« »
Layout by TYLER