6 października 2012

The twientieth - first .
** MIESIĄC PÓŹNIEJ **



Ja i Harry, Heather i Lou , Darcy i Zayn obchodzimy dziś miesiąc kiedy zaczęliśmy ze sobą być . To znaczy jest różnica kilku dni ale kto by na patrzył .
 Byłam jeszcze zaspana . Dla mnie wstawanie na wakacjach przed 12/13 to naprawdę koszmar .  Ktoś mówił moje imię po kilkanaście raz . Olałam to bo chciałam spać . Przykryłam głowę poduszką . Nadal to słyszę.  Przykryłam się kołdrą . Cisza . No fajnie . Już powracałam do snu kiedy coś na mnie spadło . Jakby ktoś się na mnie rzucił . 
- co do kurw... - zobaczyłam na sobie Harry'ego .  - ja pierdole Harry daj spać . 
- miła jesteś kochanie . - ucałował mnie w czoło . 
- ta ta . wiem . Daj spać człowieku . - przykryłam się . 
- kocie wstawaj . chce ci coś pokazać . 
- jak nie żyje to nie ucieknie . 
- wstawaj . 
- nie . 
- wstawaj . jest już 10 . 
- jezu dlaczego budzisz mnie nad ranem ? pojebało cię .. 
Wziął mnie na ręce . 
- Zostaw mnie . - nic -Harry zostaw mnie ! 
Nic . Wrzucił mnie do wanny i oblał wodą . niech no ja go dorwę . 
- Harry idioto. ! 
- Wstajesz czy mam lać dalej > 
- wstaje ok ok. 
odwrócił się a ja wskoczyłam mu na barana . 
- na łóżko proszę . 
- pff . - chwila - no dobra . 
wtuliłam się w niego bo było mi jednak trochę zimno . 
- kocie zimno mi . - powiedziałam . 
nic nie powiedział i mocno mnie przytulił . 
- lepiej ? 
- nie .. jeszcze chwile . 


Koło południa siedzieliśmy w salonie . Chłopcy grali na play'u a my we trzy czytałyśmy magazyny . Po chwili przyszli do nas Niall, Liam i Eric . 
- Słuchajcie mamy dla was niespodziankę .- powiedział blondas a nasza szóstka jakby na trzy obróciła głowy w ich kierunku . 
- Z racji tego że wasza szósta obchodzi dziś miesiąc od kąd się spotykacie wysyłamy was do Paryża - kontynuował Eric . - NIESPODIANKAA ! - krzyknęli we trójkę . 
- oj chłopaki . nie trzeba było . - stwierdziła Darce i wszysycy zrobiliśmy wielkie TULIMYYYYY . 
- Kiedy wyjazd ? - spytał Malik oglądając bilet . 
- no własnie .. - powiedział Liam - dziś o 18 . 
- CO ?! - skrzywiła się Heather . 
- Przecież jest 13.00 a na lotnisku trzeba być chociaż 2 godziny wcześniej . - powidziałam .
- to ruszać dupy i pakować sie ! - powiedział rozbawiony Eric . 
Szybko polecieliśmy się spakować .  Chłopakom długo nie zeszło . Gorzej z nami . Kilka godzin i byliśmy w Paryżu . Ja i Harry zamiast normalnie zachowywać się w samolocie jak na przykład Zayn i Darcy albo Lou i Heather albo jak reszta ludzi w samolocie my akurat my musieliśmy się śmiać najgłośniej i kłócić .
- Kocham Cię Rossalie . - wyszeptał mi do ucha Harry całując w szyję .
- teraz mówisz szeptem ? to też trzeba było wykrzyczeć całemu światu . - zaśmiałam się łapiąc go za ręke .
- Ty jesteś moim świtem . - odpowiedział i mocniej zacisnął moją dłoń po czym Harry ....



___________________________________________________________
"... po czym Harry ... " chyba nie muszę kończyć . :) sami sobie dokończcie . :)
Do następnego . :* 

1 komentarz:

  1. Naprawdę świetne - dlaczego dopiero teraz na to trafiłam?! Troszkę przesłodzone, ale da się znieść. Jedyne co mnie razi to literówki, które bardzo często się zdarzają i to że Rossalie tak często wyzywa Harry'ego - on do niej tak miło, a ona go wyzywa od idiotów i debili. Mam nadzieję, że w "Mieście Miłości" się to zmieni :D

    OdpowiedzUsuń

« »
Layout by TYLER